Ćwiąkała dla RealMadryt.pl: Real rzuci się na City
0:0 w pierwszym meczu to dobry wynik dla Realu Madryt?
Myślę, że jest duży niedosyt. Zwłaszcza przez brak choćby jednego gola, ale trzeba pamiętać, jak ten mecz się układał. Był bardzo zamknięty, słaby. Kiedy oglądam mecze, rzadko nastawiam się na wielkie widowisko, raczej staram się zwrócić uwagę na grę i dyspozycję poszczególnych zawodników. Chyba każdy spodziewał się czegoś większego, przede wszystkim po Realu. Myślę jednak, że dziś na pewno tak nie będzie. Real za Zidane'a lubi zgnieść rywala w pierwszych dwudziestu minutach i właśnie tego spodziewałbym się dziś po tej drużynie – że się rzuci na rywala. Mam przynajmniej taką nadzieję, oczekuję lepszego meczu i liczę na hiszpański finał.
Zidane miał problemy przed pierwszym meczem, ma i teraz. Wcześniej grać nie mógł Cristiano, a Benzema musiał zejść z boiska. Teraz Portugalczyk ma być gotowy, ale do listy nieobecnych dołącza Casemiro. Jak duże są to ciosy dla Los Blancos?
Przede wsyzstkim jestem fanem umiejętności Benzemy. Nie zgadzam się z opiniami wielu moich znajomych, dla których nie jest to napastnik na Real. Wydaje mi się jednak, że w takich meczach jak z Manchesterem City bardziej dotkliwy może być brak Casemiro. Pierwsze, co przychodzi na myśl, to niedawny Klasyk. Niedawno któryś z hiszpańskich ekspertów powiedział, że to piłkarz, który jest potrzebny właśnie w takich potyczkach. Wtedy, gdy trzeba grać twardo. Casemiro odnajduje się w takiej grze. Nawet trenerzy, którzy pracowali z nim w Brazylii mówili, że wyróżniał się właśnie tym, że grał po europejsku – był nastawiony na taką grę. To idealny piłkarz do takiego meczu. Można by zrozumieć trenera, gdyby na mecz z Getafe, Las Palmas czy Levante Brazyliczyk byłby oszczędzany, ale w takim meczu jak ten wydaje się, że to element nieodzowny dla takiej drużyny. Podejrzewam, że tęsknota za takim piłkarzem jak Casemiro będzie większa nawet niż za Benzemą, który rozgrywa kapitalny sezon.
Media spekulują, że Ronaldo nie jest gotowy na 100%. Jeśli rzeczywiście jego przygotowania pozostawia sporo do życzenia, zaryzykowałbyś czy raczej postawiłbyś na mniejsze nazwiska, a Cristiano zostawił na ławce, by ewentualnie mógł zrobić różnicę w drugiej połowie? Lucas Vázquez i Jesé są gotowi?
Ten sezon tak się układa, że zawodnicy, którzy mają najwięcej do udowodnienia – może poza Jamesem – prawie zawsze się sprawdzają. Rozumiem Zidane'a, że będzie chciał forsować Cristiano, ale nie chciałbym, żeby doszło do poważniejszej kontuzji czy zerwania mięśnia. Widać, że w końcówce sezonu dyspozycję sportową prezentuje dobrą, to myślę, że organizmu nie oszukasz. Obrazki z Etihad były bardzo sugestywne. Dobrze, że to koniec sezonu, bo podejrzewam, że gdyby zostało około dziesięciu meczów, to Ronaldo zrobiłby sobie dłuższą przerwę. Myślę, że selekcjoner Portugalii obgryza paznokcie. Cristiano pewnie będzie grał w trybie nieco bardziej ekonomicznym, ale czy to bezpieczne? Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie, ale uważam, że to duże ryzyko. Jeśli chodzi o tę dwójkę, może im się zdarzyć słabszy mecz, ale w ich przypadku nie obawiałbym się o cechy wolicjonalne, walkę, pressing. To pokazują zresztą statystki. Co do Isco i Jamesa – chyba wszyscy wiemy, że różnie z tym bywa.
Czy Zidane zapewnił sobie miejsce w Madrycie na przyszły sezon? Może być spokojny o posadę?
Myślę, że w stu procentach nie, ale chyba Florentino w pewien sposób chciał podbudować swój wizerunek wśród kibiców, zatrudniając Francuza. Mówiło się też o tym, że rzucił go na pożarcie. Po Benítezie trudno było to poskładać, ale Zidane to ikona, której według niego nie wypada krytykować. Myślę, że zostanie na następny sezon, ale jeśli drużyna nie zaliczy skoku jakościowego, to pewnie będzie trudno. Myślę, że tym, czego potrzebuje Real, jest nieco spokoju. Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego nie zatrudniono Kloppa. Ma wszystko, by pracować w takim klubie jak Real. Nie mogę pojąć, dlaczego Florentino nie należy do zwolenników Niemca. Nie widać u niego wad, a co pokazała sytuacja z Benítezem, bardzo ważny w Realu jest kontakt z piłkarzami. Gdybyśmy wybrali najlepszych trenerów pod względem stosunków z zawodnikami, Klopp może byłby pierwszy, a na pewno w czołówce. Ma świetne podejście, a jego drużyny potrafią świetnie grać pressingiem. Jeśli jednak chodzi o Zidane'a, to chyba trzeba po prostu cierpliwości i spokoju. To nie jest anonimowy facet, z którym można się po cichu pożegnać. To zbyt wielka postać, by skasować ją po takim sezonie, za który jednak nie odpowiada w stu procentach.