Wydarzenia Specjalne / Inne

Pozdrowienia od Sergio Ramosa specjalnie dla RealMadryt.pl!

Emocje dotyczące tegorocznego Mundialu nieco już opadły, zastanawiający nas jeszcze miesiąc temu zwycięzca jest już nam znany, tymczasem my mamy dla Was jeszcze jedną niespodziankę. Pierwszego dnia pobytu w Niemczech, w przeddzień meczu Hiszpanii z Ukrainą, udało mi się porozmawiać przez chwilę z Sergio Ramosem, który na sam koniec przekazał widoczne obok pozdrowienia dla strony.

Wszystko miało miejsce 13 czerwca w hotelu w Lipsku. Po dniu pełnym wrażeń, który jak już wspomniałam był dla mnie pierwszym dniem na Mundialu, późnym wieczorem udało nam się dotrzeć do hotelu, w którym zatrzymała się hiszpańska reprezentacja. Kiedy tylko znaleźliśmy się przed wejściem (my, czyli ja, tomekreal oraz jego brat Bartek), już przez szyby doszły nas błyskające wewnątrz flesze – Santiago Cañizares pozował do zdjęć ze znajdującymi się w środku nielicznymi hiszpańskimi kibicami. Zrobiliśmy więc zdjęcia i my, podczas gdy przy okazji miała miejsce dodatkowo krótka rozmowa, która ogólnie opierała się na zdziwieniu Santiago odnośnie tego, że „Polacy, a nie dość że za Hiszpanią, to jeszcze mówią po hiszpańsku".

Gdy Cañizares pojechał już windą do swojego pokoju, cała nasza trójka postanowiła zostać w holu hotelu jeszcze przez chwilę, gdyż na ustawionym obok ekranie leciał właśnie mecz Brazylii z Chorwacją – mecz, którego nie mieliśmy już sił obejrzeć do końca w miejscu, gdzie odbywały się Fans Fest. Stwierdziliśmy więc, że zostaniemy w hotelu jeszcze przez 20 minut, by zobaczyć jaki będzie końcowy wynik.

Kiedy wszystko zdawało się być załatwione i kiedy widocznie zadowolony już Sergio ruszył do jednego z korytarzy, by udać się do swojego pokoju, postanowiłam zapytać, czy nie udzieliłby krótkiego wywiadu dla naszej strony. Niestety, okazało się, że przed meczami zawodnicy mają zakaz odpowiadania na jakiekolwiek pytania dziennikarzy, jedyną taką możliwością jest oficjalna konferencja prasowa. Sergio zaproponował więc, że wywiadu może nam udzielić innego dnia, na przykład w ośrodku treningowym w Kamen. Tam jednak po pierwszym meczu dostęp do piłkarzy był na tyle ograniczony, że do Sergio już się nie dostałam. Niektórzy zawodnicy bowiem zaczęli pokonywać drogę między ośrodkiem a boiskami treningowymi samochodami, nie zaś – jak wcześniej – na piechotę. No i jak pewnie się już domyślacie, należał do nich również Sergio, dlatego wszystko skończyło się na dobrych chęciach. Mimo wszystko pozostał autograf z pozdrowieniami dla naszych czytelników, o który poprosiłam Sergio jeszcze w hotelu. A wywiad poczeka do następnej okazji... ;-)